Biografia | Modlitwy | Cudowne
Zachowanie | Galeria | Pro
- life | Niepełnosprawność
| Linki | Księga
|
|||||
![]() |
![]() |
![]() |
|||
Służący spojrzał na nieproporcjonalnie dużą głowę dziewczynki i małe nierówne nóżki - "Musisz się jakoś nazywać" wyszeptał. "A gdybym nazwał cię Małgorzata?" Wkrótce po tym wydarzeniu okazało się, że noworodek jest niewidomy. Prawa noga dziecka pozostała krótsza co przyczyniło się do tego, że kiedy nauczyła się chodzić kulała. Z powodu utykania i niewłaściwej opieki wkrótce wyrósł jej garb. Brzydki noworodek stał się brzydkim dzieckiem (przynajmniej w oczach rodziców) Sługa, któremu rodzice powierzyli dziewczynkę był uczciwym katolikiem, on pierwszy powiedział Małgorzacie o Bogu. Już jako dziecko dużo i często się modliła. Kiedy trochę podrosła, pozwolił jej przechadzać się po zamku samodzielnie, o ile będzie unikać miejsc często odwiedzanych przez Parisia i Emilię. Wizytowała więc rodzinną kaplicę i w ciszy, z pochyloną głową, wielbiła Boga. Podczas jednej z takich wizyt ktoś ją śledził i o mały włos nie wyszedł na jaw przerażający sekret, że ten zgarbiony, ślepy karzeł to córka pana zamku. Parisio wybudował komórkę obok kościółka w lesie. Miała ona dwa okienka - jedno wychodzące do wnętrza kaplicy w taki sposób, żeby Małgorzata mogła słuchać mszy św. I drugie, malutkie otwierające się na zewnątrz, przez które podawano jedzenie unikając w ten sposób spotkania. Kiedy tylko budowa dobiegła końca, sześcioletnia Małgorzata została tam przeniesiona, drzwi wejściowe zamurowano. Rodzice skazali ją na dorastanie w tym ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu. Kapelan kościółka często rozmawiał z Małgorzatą i szybko odkrył, że jest ona obdarzona błyskotliwym umysłem spragnionym Boga. Odtąd podjął się misji kształcenia jej. W tych specyficznych warunkach szybko wzrastała jej wiara i mądrość. W wieku siedmiu lat zaczęła pościć podobnie jak mnisi, od połowy września do Wielkanocy. Przez resztę roku pościła 4 dni w tygodniu. W piątki zadawalała się tylko kromką chleba i wodą. Kiedy osiągnęła wiek 19 lat, terytoriom Parisia groziła inwazja. Nie bardzo wiedząc czy opuścić Małgorzatę narażając ją na gwałt i zamordowanie czy zabrać ją z miejsca odosobnienia Emilia w końcu opowiedziała się za chrześcijańską opcją. Wraz ze swoim służącym przeniosła Małgorzatę do bezpiecznego miejsca w Mercatello - kamiennej piwnicy. Karmiona i zapomniana spędziła tam rok. W tym czasie pięciu pielgrzymów podróżujących przez Marcatello opowiedziało Emilii o cudownych uzdrowieniach mających miejsce w Castello przy grobie franciszkanina z trzeciego zakonu - Fra Giacomo. Tak szybko jak Parisio upewnił się, że pokój w rejonie nastał trwale, wraz z Emilią, zabrali Małgorzatę do grobu. Wepchnęli w tłum chorych i kalek, po czym odsunęli się czekając na uzdrowienie. Małgorzata żarliwie się modliła przez cały dzień, ale żaden cud się nie wydarzył. To bez sensu - powiedział Parisio - Popatrz na tych wszystkich zdeformowanych, chorych ludzi którzy też się modlą. Ona należy do nich nie do nas.Emilia zgodziła się z mężem. W końcu znaleźli usprawiedliwienie dla tego co już dawno chcieli zrobić. Jeśli sam Bóg odrzucił Małgorzatę, mieli prawo zrobić to samo. Po cichu odjechali do Metola, porzucając córkę. Ile czasu upłynęło zanim biedaczka uzmysłowiła sobie, że jej rodzice już po nią nie wrócą? Znalazła drogę do karczmy w której się zatrzymali, ale na próżno. Dowiedziała się tylko, że Parisio i Emilia wrócili do domu bez niej. Ta świadomość mogła rozpętać powódź rozgoryczenia i gniewu, ale Małgorzata wprost przeciwnie, poddała się całkowicie woli bożej. Ufała, że Bóg ma dla niej jalkiś plan, chociaż zaistniała sytuacja wyglądała na beznadziejną. Młoda kobieta, która zawsze była karmiona, chroniona i odosobniona, teraz musiała chodzić nieznanymi ulicami, pośród nieznajomych i żebrać. Dwoje żebraków przyszło jej z pomocą i zaopiekowało się nią tamtej pierwszej, przerażającej nocy. Przedstawili Małgorzatę pozostałym i rodzinom, które służyły pomocą biednym. Kiedy ludzie poznali historię Małgorzaty, kiedy spostrzegli, że nie mówi szorstkich słów na swoich rodziców a ciągle wspomina o swojej miłości do nich mieszkańcy Castello zaczęli patrzeć na nią z podziwem i zadziwieniem. Rodziny pozwalały jej mieszkać w swoich domach. Małgorzata odwdzięczała się opieką nad dziećmi i pomocą w pracach domowych. Wkrótce powszechnie uznano jej dobroczynny wpływ na dzieci i osoby którym pomagała. Tym sposobem Małgorzata stała się adoptowanym dzieckiem całego miasteczka. Po pewnym czasie siostry z ![]() Teraz mieszkańcy Castello zaczęli mleć językami: Ona nie jest tak święta jak myśleliśmy - szeptali - jeśli siostry poprosiły ją o opuszczenie klasztoru. Dzień po dniu, niesprawiedliwe uwagi były ciskane w kierunku Małgorzaty, przez ludzi nie mogących znieść, że ta uważana za świętą osoba, okazała się zwykłym grzesznikiem. Małgorzata znosiła te oskarżenia ze stoickim spokojem i zawsze broniła sióstr, mówiąc o ich uprzejmości i cierpliwości. Czas wyjawia wszystko, tak też stało się tym razem. Fakty stały się znane, a reputacja Małgorzaty jako świętej wezbrała. Małgorzata uczęszczała do kościoła prowadzonego przez dominikanów. Tam poznała dzieło które z czasem rozwinęło się w Trzeci Zakon Dominikański. Stanowiły go w większości wdowy, wyjątkowo starsze mężatki, które chciały uczestniczyć w pracach zakonu dominikańskiego nie przyjmując święceń. Młode, niezamężne kobiety nie były przyjmowane w obawie skandalu. Małgorzata zapragnęła dołączyć do zgromadzenia. Przeor, sprawujący nad nim duchową opiekę, znając historię i charakter Małgorzaty, był przekonany, że bez obaw można zrobić dla niej wyjątek. Tak też się stało. Po odbyciu krótkiego kursu duchowości dominikańskiej, podkreślającej znaczenie nauki, modlitwy i pokuty, została ona obłóczona w dominikański habit, składający się z białej tuniki, skórzanego pasa i długiego, białego welonu. Małgorzata sumiennie wypełniała regułę. Codziennie z pamięci recytowała wszystkie Psalmy (150) i dwa nabożeństwa. Wkrótce przeszła od rozmyślania do kontemplacji*, w których, pomimo ślepoty, mogła widzieć Zbawiciela. Małgorzata rozpoczęła praktykowanie umartwień podobnych do tych które praktykował św. Dominik. Często spędzała całą noc na modlitwie po której rano uczestniczyła we mszy. Z wielkim zaangażowaniem troszczyła się o chorych i umierających, pojawiając się wszędzie, gdzie mogła być potrzebna przynosząc jedzenie, lekarstwa, wsparcie, zachętę i modlitwę. Wielu, jak mogło się wydawać, straconych grzeszników przywiodła do spowiedzi i pokuty dzięki modlitwom do św. Józefa i własnemu przejmującemu przykładowi. Kiedy dowiedziała się o nieludzkim traktowaniu więźniów, uczyniła się ich apostołką. Każdego dnia zanosiła im jedzenie, ubrania, lekarstwa. Wielu z nich przywróciła kościołowi. Podczas modlitwy zdarzało jej się unosić nad ziemią, wymodliła też kilka różnego rodzaju cudów. W ostatnich latach życia, pewna zamożna rodzina z Castello zaproponowała Małgorzacie zamieszkanie ze sobą. Do tego czasu często przechodziła z domu do domu, ponieważ żaden z jej dobroczyńców nie mógł sobie pozwolić na długie utrzymywanie jej. Chętnie więc przystała na tę propozycję. Wprowadziła się na skromne poddasze rezygnując z przestronnego, bogato wyposażonego pokoju. Kontynuowała życie wypełnione pokutą, modlitwą i posługą aż do śmierci w 13 kwietnia 1320 roku. Miała wtedy 33 lata. Zgodnie z dominikańską tradycją ciało Małgorzaty zamierzano pochować bez trumny, jednak cudowne uleczenie kalekiego dziecka, skłoniło radę miejską do zapłacenia za trumnę. Małgorzata została pochowana w jednej z dominikańskich kaplic. Pierwsze kroki w kierunku jej beatyfikacji podjął zakon dominikański, ale sprawa ta zamierała w różnych okresach czasu, aż prawie zupełnie o niej zapomniano. W XVI w. Zainteresowanie jej sprawą ożywiło się, gdy odkryto jej zachowane ciało. W dniu 9 czerwca 1558 roku biskup zezwolił na przeniesienie ciała do nowej trumny, gdy stwierdzono, że stara przegniła. Po tej ceremonii miały miejsce liczne cuda i proces beatyfikacyjny, który został podjęty z nowym zaangażowaniem, zakończył się szczęśliwie w dniu 19 października 1609r., kiedy to kościół oficjalnie uznał świętość Małgorzaty, ogłaszając ją błogosławioną i przeznaczając dzień 13 kwietnia na jej święto. Jej nienaruszone ciało po dziś dzień może być oglądane w kaplicy szkoły dla Niewidomych w Citta di Castello we Włoszech. Błogosławiona Małgorzata zdziałała wiele cudów podczas swojego życia i setki po śmierci. Jest wspaniałym przykładem pobożności, cierpliwości, wiary i miłosierdzia. Jest skutecznym patronem organizacji Pro-life na całym świecie. Sama zdeformowana i marginalizowana, służyła chorym, pozbawionym współczucia i umierającym. Jakikolwiek może być życiowy problem Małgorzata już go doświadczyła. Modlitwy do tej zapomnianej świętej, która opiekuje się zapomnianymi ludźmi, są naprawdę skuteczne. Jeśli tylko zechcesz możesz zmienić swoje życie. Możesz nadać mu głęboki sens od d z i ś. Niech życie Małgorzaty będzie twoim drogowskazem. Uwierz, że nie ma takich okoliczności, których nie można zmienić w dobro. Nie ma takiej głębokiej rozpaczy z której nie można się wydostać. Ona mogła pokonać wszystkie przeciwności, a skoro Ona mogła to dlaczego Tobie miałoby się nie udać...więcej >>
2.Wyobraź sobie, że jesteś ślepym,
garbatym karłem z jedną nogą znacznie krótszą od drugiej. Osobą bardzo
wrażliwą, potrzebującą domowego ciepła, a odrzuconą przez najbliższą rodzinę.
Jak wtedy wyglądałoby twoje życie? ----------------------------------- Jeśli tylko zechcesz możesz zmienić swoje życie. Możesz nadać mu głęboki
sens od dziś. Niech życie Małgorzaty będzie twoim drogowskazem.
Uwierz, że nie ma takich okoliczności, których nie można zmienić w dobro.
Nie ma takiej głębokiej rozpaczy z której nie można się wydostać. Ona
mogła pokonać wszystkie przeciwności, a skoro Ona mogła to dlaczego Tobie
miałoby się nie udać...więcej >>
Biografia | Modlitwy | Cudowne Zachowanie | Galeria | Pro - Life | Niepełnosprawność | Linki | Księga | Webmaster © 2002-2009 SkarbyKosciola.pl; ostatnia modyfikacja 7.11.2009 |
|||||
|